-> żytniego zakwasu pół miski, na oko: 300g
-> żytniej żurkowej pół kilo
-> ciepłej wody [z łódzkiej głębinówki, czyli z kranu] z płaską łyżką soli i łyżeczką syropu trzcinowego, albo inną melasą - tyle, żeby dało się wszystko wymieszać łyżką
-> łyżka ziaren czarnuszki [oczywiście na foto jej nie widać, bo o niej zwyczajnie zapomniałam]
Robocizna:
-> odstawiam do komórki - 15st.C, idę na 1,5 godz jogi - w sumie nie ma mnie 4 godz
-> wracam: wywalam do foremki nakremowanej masłem i obsypanej pszennymi otrębami
-> czytam jakieś pierdoły w necie, aż ciasto urośnie ponad 1/3 tego, co wrzuciłam
-> piec ustawiłam na 250 C, ale po włożeniu formy zmniejszyłam do 180 C
Od szamańskie praktyki |
-> po 1,5 godz wyjmuje z foremki, wkładam z powrotem do pieca z uchylonymi drzwiami i idę spać...
-> rano: kroje i robię kanapki :)
Od szamańskie praktyki |
Dobre śniadanko było ...
OdpowiedzUsuńkolorowe :)nastepnym razem trzasnie sie foto dla potomnosci ;)
OdpowiedzUsuń